powrót na www.smlubartow.pl
List otwarty do dyrektora LOK, byłego Przewodniczącego (w latach 1990-2002) Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej w Lubartowie Adama Banuchy |
W jednym z lokalnych tygodników ukazał się artykuł, wywiad czy też tekst publicystyczny – zdefiniowanie tego co zostało tam napisane jest niezmiernie trudne (chodzi o warsztat dziennikarski i o zakwalifikowanie materiału). Jedno jest na pewno niezaprzeczalne. Ów materiał to wprowadzająca w błąd czytelników, nierzetelna, kłamliwa i rażąco populistyczna treść, do której powstania przyczynił się obecny, jak i przyszły dyrektor LOK, były zaś Przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej w Lubartowie – Adam Banucha. Dodać należy, iż Pan Banucha, jako wydawca owego jakże „kolorowego w opinie” preiodyka zgodnie z ustawą prawo prasowe ponosi odpowiedzialność za treść przytaczanych przez własne pismo „artykułów”. Należy zatem przypomnieć dyrektorowi, iż prasa, zgodnie z art. 6 wspomnianej ustawy, zobowiązana jest do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk, a Piotrowi Opolskiemu autowi tekstu (zgodnie z art. 12 tego samego dokumentu), że dziennikarz jest obowiązany zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych informacji. Tymczasem ów „obiektywny” tygodnik nie pierwszy raz w sposób wysoce nieetyczny, nierzetelny i jednostronny publikuje informacje, które z prawdą nie mają nic wspólnego. Nie będę się odnosił do wcześniejszych publikacji, bowiem autorzy owych wywiadów i „listów do redakcji” przeprosili mnie publicznie (Władysław B.), jak i w prywatnych rozmowach (Grzegorz Gregorowicz). Nie zabierałem do tej pory głosu odnośnie prowokacji miejskiego periodyka, bowiem poziom owego pisma jest taki jaki jest, a moje wypowiedzi mogłyby przyczynić się do większego zainteresowania gazetą, która od kilku już lat sama sobie wystawia świadectwo. Tym razem jednak nie mogę milczeć. Oto były Przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej w Lubartowie (do roku 2002), a obecnie dyrektor LOK, opisuje tylko sobie znany stan prawny, który nie odpowiada rzeczywistości. Ów dyrektor nakłada na spółdzielnię obowiązek (i powołuje się na ustawę – nie precyzując jednak którą) prowadzenia działalności kulturalnej. Szanowny Panie Dyrektorze. Nie wiem z jakich ustaw Pan korzysta, być może z tych, które normowały ów obowiązek przed 1996 rokiem. Jeżeli LOK nie posiada aktualnych dzienników ustaw oraz rozporządzeń to w ramach współpracy służę pomocą. Donoszę także Panu dyrektorowi, byłemu Przewodniczącemu Rady Nadzorczej SM, iż Spółdzielnia Mieszkaniowa jest szczególnym rodzajem spółdzielni wyodrębnionym ze względu na jej cel, który polega na „zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych i innych potrzeb członków oraz ich rodzin, przez dostarczanie członkom samodzielnych lokali mieszkalnych lub domów jednorodzinnych, a także lokali o innym przeznaczeniu” (art.1 ust. 1 ustawy z dnia 15 grudnia 2000 r. o spółdzielniach mieszkaniowych). Zgodnie z art. 1 §1 ustawy z dnia 16 września 1982 r. Prawo spółdzielcze spółdzielnia to dobrowolne zrzeszenie nieograniczonej liczby osób, o zmiennym składzie osobowym i zmiennym funduszu udziałowym, które w interesie swoich członków prowadzi wspólną działalność gospodarczą. Natomiast, zgodnie z §2 ww. artykułu, spółdzielnia może prowadzić działalność społeczną i oświatowo-kulturalna na rzecz swoich członków i ich środowiska. W konsekwencji należy uznać, że działalność prowadzona przez spółdzielnie, w tym również spółdzielnie mieszkaniowe, jest ich działalnością podstawową (obowiązkową) zaś prowadzona działalność społeczna i oświatowo-kulturalna jedynie uboczną (fakultatywną). Ponadto należy podkreślić, że spółdzielnia podlega wpisowi do Krajowego Rejestru Sądowego do rejestru przedsiębiorców (art.7 prawa spółdzielczego w zw. z art. 36 ustawy z dnia 20 sierpnia 1997 r. o Krajowym Rejestrze Sądowym). Nie można natomiast dokonać wpisu spółdzielni do rejestru stowarzyszeń, innych organizacji społecznych i zawodowych, fundacji oraz publicznych zakładów opieki zdrowotnej, w którym wpisuje się podmioty nie będące przedsiębiorcami (art. 49 ust. 1 ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym). W świetle powyższego spółdzielnia jest przedsiębiorcą, a więc osobą prawną, która zawodowo, we własnym imieniu podejmuje i wykonuje działalność gospodarczą – tj. działalność, której celem podstawowym jest osiąganie dochodu (zysku), w rozumieniu ustawy z dnia 19 listopada 1999 r. Prawo działalności gospodarczej. Słusznie Pan zauważa, a musi Pan o tym pamiętać, bowiem do niedawna był Pan przecież Przewodniczącym Rady Nadzorczej SM w Lubartowie, że dawniej Spółdzielnia prowadziła Osiedlowy Dom Kultury, który wówczas utrzymywany był przez jej członków i w całości (przez nich) finansowany. Tak było do roku 1996. Owa data zbiega się bowiem ze zmianami polskiego prawa. To wówczas pojawia się nowela do ustawy z dnia 25 października 1991 r. o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, a w niej precyzyjne zapisy (art. 9.), że to jednostki samorządu terytorialnego organizują działalność kulturalną, tworząc samorządowe instytucje kultury, dla których prowadzenie takiej działalności jest podstawowym celem statutowym oraz, że prowadzenie działalności kulturalnej jest zadaniem własnym jednostek samorządu terytorialnego o charakterze obowiązkowym. Być może panu dyrektorowi i byłemu przewodniczącemu Rady Nadzorczej w SM w jednej osobie pomyliły się ustawy, ale jak mawiają – nieznajomość prawa nikogo nie usprawiedliwia. Żeby być bardziej szczegółowym przytoczę jeszcze fragment ustawy o samorządzie gminnym, a dokładnie artykuł 7.1., który mówi, że zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty należy do zadań własnych gminy i co ważniejsze – w szczególności zadania własne obejmują sprawy kultury, w tym bibliotek gminnych i innych placówek upowszechniania kultury. Żeby kompleksowo wyprostować mylne przeświadczenie Pana Dyrektora i byłego Przewodniczącego Rady Nadzorczej SM w jednej osobie, pozwolę sobie jeszcze na uwagę, iż członkowie SM w żaden sposób nie muszą utrzymywać jednostek organizacyjnych gminy miasto Lubartów takich jak: Lubartowski Ośrodek Kultury czy Miejska Biblioteka Publiczna. Te dwa podmioty, jak i Zakład Gospodarki Komunalnej, Szkoły, Gimnazja, Przedszkola Miejskie oraz Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej utrzymywane są przecież z podatków wszystkich mieszkańców Lubartowa – także członków Spółdzielni. Nie wiem w jaki sposób Zarządzano Spółdzielnią w czasach, kiedy Pan był Przewodniczącym Rady Nadzorczej - czy były kontrolowane podpisywane umowy? Nie wiem dlaczego w końcu wprowadza Pan członków SM w błąd. Wiem natomiast, że nie mogę na takie poczynania pozwolić. Nie jestem zaskoczony Pana postawą (chodzi o krytykę Tomasiaka przez dyrektora LOK - jednostki organizacyjnej samorządu gminy miasto Lubartów). Nie mogę natomiast zrozumieć dlaczego ujawnia Pan dokładne stawki jakie płacono i obecnie powinien uiszczać LOK za wynajem od spółdzielni pomieszczeń. Zastanawiam się, jak to było w czasach, kiedy prezesem był Władysław B., a Pan Przewodniczącym Rady Nadzorczej, ale dzisiejsi członkowie Rady oraz obecny Zarząd zdają sobie sprawę z faktu, iż takie dane podlegają ochronie ze względu na tajemnicę handlową. Cóż – mało kogo będzie interesowało, iż Spółdzielnia wciąż dokłada do funkcjonowania LOK oraz biblioteki przy ul. Popiełuszki udostępniając miastu swoje lokale kilkadziesiąt procent taniej niż innym najemcom. Jedno jest pewne, ktoś kiedyś, w czasach kiedy rodziły się pomysły na inwestowanie poza granicami państwa, nie dopilnował spraw Spółdzielni, ktoś podpisał z LOK bardzo niekorzystną dla Spółdzielni umowę najmu i pokutuje to do dzisiejszego dnia. LOK zaś, o czym być może nie wiedzą mieszkańcy Lubartowa, podnajmuje nasze pomieszczenia na działalność czysto komercyjną. Każdy, kto starał się zorganizować w LOK imprezę i chciał wynająć salę widowiskową wie, że ceny (chodzi o stawki godzinowe) są ogromne. Nie każdy z członków wie, iż w LOK, w miarę regularnie, odbywają się także wesela. Nie każdy także wie, iż LOK przelewa z tytułu najmu Spółdzielni tylko nieco ponad 5 tys. zł. (brutto) czyli ponad 4 tys. zł (netto), miesięcznie wynajmując aż 1029 m. kw. Zaskakuje natomiast Pański brak pamięci. Nie wspomina Pan o roku 1999 (styczeń) kiedy to Rada Nadzorcza, pod Pańskim przewodnictwem podwyższyła czynsz, wypisz wymaluj, dla Lubartowskiego Ośrodka Kultury. Przypominam zatem Panu, że wówczas nie bronił Pan kultury, nie oponował Pan przeciw podwyżce, która przecież była znacząca. Przypomnę Panu także, że dopiero miesiąc później (luty 1999 r) na kolejnym posiedzeniu Rady Nadzorczej i po wpłynięciu do Spółdzielni pisma od Burmistrza Miasta dotyczącego wspólnego spotkania z Zarządem i Radą Nadzorczą Spółdzielni w celu przedyskutowania tematyki kultury w mieście rozpoczęły się negocjacje odnośnie czynszu. Podczas owych spotkań, które ze strony spółdzielni reprezentował Zarząd i Prezydium Rady Nadzorczej Spółdzielni ustaliliście, iż najemca czyli tak na naprawdę Urząd Miasta, pokryje koszty cyklinowania i lakierowania parkietu w sali widowiskowej oraz zainstaluje zawory termostatyczne. Dopiero po tym zobowiązaniu Rada Nadzorcza na trzecim swoim posiedzeniu w miesiącu marcu 1999 roku podjęła decyzję o obniżce czynszu. Wobec przytoczonych faktów zarzucanie władzom spółdzielni bliżej nieokreślonych, ale negatywnych działań jest wysoce niesprawiedliwe, a członkom Spółdzielni i czytelnikom pozostawiam możliwość określenia takiego działania. Szanowny Panie Dyrektorze, a były Przewodniczący RN. Zarzuca Pan Zarządowi i Radzie Nadzorczej działanie czysto polityczne. Zapomina Pan wspomnieć w swoim przekazie o spotkaniu Zarządu Spółdzielni z Panem, które odbyło się 21 kwietnia 2006 roku czyli w chwili, kiedy otrzymał Pan pismo z informacją o podwyżce. Zapomina Pan wspomnieć, iż podczas tego spotkania z Pańskich ust nie padły słowa podważające zasadność podwyżki, nie zgłosił Pan żadnych zastrzeżeń i powiem więcej - na owym spotkaniu nie zaproponował Pan także żadnych negocjacji. Zasięgnął Pan natomiast informacji o trudnej sytuacji w Spółdzielni oraz podzielił się Pan z nami krytyczną opinią (nomen omen) o poprzednich władzach... Po wymianie tych opinii oraz po żmudnych i trudnych negocjacjach (obywały się one, co jest wręcz absurdalne w kilku etapach) uzgodniliśmy zasady udostępnienia przez LOK pomieszczeń, co ważniejsze pomieszczeń naszej Spółdzielni, na zebrania Grup Członkowskich i Zebranie Przedstawicieli. Przypomnę, iż zorganizowanie naszych zebrań nie mogło kolidować m.in. z terminami organizowanych przez LOK... wesel!!! Szanowny Panie Dyrektorze, a były Przewodniczący RN. Twierdzi Pan - cytuję „jeśli ma się świadomość obowiązku przestrzegania prawa, a jednocześnie nie posiada się wystarczającej wiedzy o nim, to konsekwencje takiego zarządzania (...) nie przyniosą nikomu korzyści, oprócz samych zarządzających.” Nie sposób się z Panem nie zgodzić. Skutki takiego zarządzania i nadzorowania Spółdzielni w minionych latach odczuwamy obecnie. Apeluję do Pana, jako do członka Spółdzielni Mieszkaniowej, jako do byłego Przewodniczącego Rady Nadzorczej niech Pan nie wprowadza w błąd innych członków Spółdzielni. Rozumiem, że może Pan nie przepadać za ludźmi, którzy doprowadzili do usunięcia ludzi tzw. starego układu. Apeluję jednak o nie wprowadzanie zamętu wśród członków spółdzielni. Przypominam Panu, że rozsiewanie nieprawdziwych informacji mających na celu zdyskredytowanie obecnych władz Spółdzielni stanowi przekroczenie granic dopuszczalnej krytyki, o czym Pan, jako wydawca powinien wiedzieć. Zdaje Pan sobie sprawę, iż członek spółdzielni nie zostanie obarczony żadnymi dodatkowymi kosztami jeżeli chodzi o prowadzenie działalności kulturalnej. LOK jest utrzymywany z naszych podatków, Spółdzielnia zaś ze składek członków. Myślę, że nie jest Panu obca informacja o trudnej sytuacji naszej Spółdzielni. Musi Pan wiedzieć, że do takiego stanu doprowadzili ją ludzie, którzy jeszcze niedawno zasiadali na kierowniczych stanowiskach. Dzisiaj, kiedy Spółdzielnia jest w szczególnie trudnej sytuacji, liczy się każdy grosz. Po co zatem budowanie nieprawdziwego obrazu. Jeszcze niedawno członkowie SM byli oszukiwani przez byłe władze, teraz są karmieni nieprawdziwymi informacjami prasowymi. Czas z tym skończyć. Proszę o rzetelne i prawdziwe przedstawianie faktów oraz o umiar w ferowaniu krzywdzących opinii. Postawa, którą Pan prezentuje, a więc nastawiona na konfrontację, na pewno nie służy dobrej współpracy. Prezes Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej w Lubartowie Jacek Tomasiak
|